miraż miraż
412
BLOG

Polska AD 2011 – egoizm arystokracji

miraż miraż Polityka Obserwuj notkę 5

Obchody rocznicowe Katastrofy Smoleńskiej, emocje zamanifestowane w ich trakcie są niezwykle pouczającą lekcją na temat toczącego Polskę konfliktu. Znakomitą tego ilustracją jest program Tomasz Lis na żywo z 11.04.2011. Dyskusję, w której udział wzięli Janusz Czapiński, Ireneusz Krzemiński, Aleksander Smolar, Piotr Najsztub i Czesław Bielecki mogą Drodzy Czytelnicy obejrzeć na YouTube podzieloną na część I, II, III, i IV.

Oto głównym zarzutem wobec J. Kaczyńskiego jest jego antysystemowość, automatycznie traktowana jako działanie niemoralne, niebezpieczne i szkodliwe. Ci, którzy ten zarzut stawiają: A. Smolar, I. Krzemiński i J. Czapiński, najwyraźniej nie są świadomi tego, że właśnie uznali system polityczny za wartość samą w sobie. Otóż nie! System polityczny to tylko narzędzie służące zaspokajaniu określonych potrzeb obywateli i jako taki nie jest w ogóle podmiotem a można jedynie mówić o jego mniejszej lub większej przydatności. To dlatego właśnie uważamy demokrację za najlepszy ustrój, ponieważ umożliwia ona wyartykułowanie i obronę potrzeb każdego człowieka. Jeśli więc czyni się z systemu totem zapominając o jego służebnej roli, o celu jego istnienia, to uprzedmiotowia się człowieka. Dewiza państwo dla obywateli zamienia się w obywatele dla państwa.

Tymczasem dziś w Polsce 5 – 6 milionów wyborców PiS aktywnie opowiada się przeciwko systemowi. 1/4 do 1/3 głosujących nie utożsamia się z państwem w jego obecnym kształcie! Do jakiej refleksji skłania to luminarzy nauki, członków establishmentu? 1) Kaczyński dzieli, uwodzi, manipuluje. 2) Z ludźmi jest coś nie tak. Przez sześć lat, od 2005 roku nie doczekaliśmy się w rozlicznych środowiskach prostego pytania co jest nie tak z systemem. Co jest nie tak z systemem, który doprowadza do desperacji 5 milionów dorosłych obywateli spośród 30? Siedzący w studio politolog, socjolog i psycholog społeczny trzęsą się z oburzenia i strachu prześcigając w krytyce charakteru J. Kaczyńskiego a do głowy im nie przyjdzie zapytać dlaczego popierają go miliony. Próżno też spodziewać od nich stwierdzenia, że jeśli obywatele mają być lojalni wobec państwa, to najpierw państwo musi na tę lojalność zapracować. Naukowcy, od których można by wymagać trzeźwego spojrzenia i dystansu, zachowują się jak typowi, zadowoleni z siebie przedstawiciele klasy uprzywilejowanej bezrefleksyjnie popierający system. Nie ma w nich empatii dla outsiderów ani zrozumienia dla ich położenia.
 
Demonstranci z Krakowskiego Przedmieścia, zwolennicy legalnej opcji politycznej, wyznający legalną i akceptowaną przez Konstytucję hierarchię wartości, zostali w ostanim czasie pozbawieni jakiegokolwiek wpływu na władzę wykonawczą, ustawodawczą i sądowniczą. Nawet taki wentyl bezpieczeństwa jakim w naszym systemie jest urząd Rzecznika Praw Obywatelskich obsadzony został przez nominata koalicji rządowej. Pośród najwyższych urzędników państwowych nie ma już nikogo, z kim ludzie ci mogliby się zidentyfikować, nie ma nikogo, kto mógłby zabrać głos w ich sprawie, w obronie choć niektórych istotnych dla nich wartości. Wszystko co mogą dziś zrobić, to skorzystać z ostatniej dostępnej im formy wyrażania poglądów i okazywania emocji – demonstracji ulicznej.
 
Okazuje się jednak, że nawet tego prawa im się odmawia, ponieważ profesor psychologii społecznej Janusz Czapiński przestraszył się nazbyt radykalnych haseł. Przestraszył się, że jego prezydent i jego premier zostali zwymyślani przez bezsilnych, doprowadzonych do desperacji ludzi, którym została tylko ulica. To się mu kojarzy z totalitaryzmem. Po 40 latach pracy w zawodzie psychologa pan J. Czapiński nie rozumie, że człowiek krzyczy głośno i brzydko kiedy jest bezsilny. Nie zauważył też przez 20 lat demokracji, że opozycja demonstruje właśnie dlatego, że nie ma władzy, i właśnie dlatego, że jest bezsilna i tylko tak może zmusić rządzących do wysłuchania swojego elektoratu.
 
Powołujący się na demokrację, a jej nierozumiejący, trzej naukowcy przypominali wyniosłych arystokratów obserwujących z pałacowych okien kłębiącą się miejską biedotę, mając o niej do powiedzenie tyle co Zabrakło im chleba? Niech jedzą ciasteczka.
miraż
O mnie miraż

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka