W informacji PAP można poczytać zbiorcze wyniki z I tury wyborów samorządowych. Proszę zwrócić uwagę na osiągnięcia lokalnych inicjatyw wyborczych. Są one miażdżące dla partii politycznych. Oto procenty zdobytych mandatów radnych i stanowisk burmistrzów i wójtów przez kandydatów niezależnych:
Powiaty ziemskie – 38,1%, PO 20,9% , PiS 17,2%
Powiaty grodzkie – 30,2%, PO 35,3%, PiS 21,5%
Gminy powyżej 20 tys. – 55,5%,PO 20,4%, PiS 13,7%
To już jest bardzo dobrze, a wybory przeprowadza się tam z głosowaniem na listy. W jednomandatowych okręgach wyborczych wyniki są wręcz porażające:
Gminy poniżej 20 tys. – 77%
Burmistrzowie wybrani w I turze – 85,7%
Wójtowie wybrani i I turze – 80,6%
Aha, i spieszę zapewnić, że w radach gmin i powiatów proces wyłaniania większości i rządzenia przebiega bardzo sprawnie. Nie ma żadnej atomizacji, chaosu, obstrukcji legislacyjnej, słowem wszystkiego tego, czym straszą nas etatowi krytycy systemu JOWów. Słyszeliście coś o kryzysie demokracji w gminach, masowych powoływaniach komisarzów? Bezwładzie decyzyjnym? Wręcz przeciwnie – samorządy terytorialne uznaje się za najlepiej funkcjonujący element demokratycznego porządku po ’89 roku. A przecież lokalne inicjatywy rządzą Polską nie od dziś i spuszczają baty partiom politycznym już któryś raz z rzędu.
Wyobraźcie sobie teraz jak wyglądałby Sejm, przy wyborach przeprowadzonych w 460 jednomandatowych okręgach wyborczych wielkości mniejszej niż powiat, z przeciętnie około 85 tysiącami mieszkańców.
Jeżeli więc drodzy Czytelnicy macie dosyć jazgotu i partyjnej nawalanki, to wiecie już, jaką reformę ustrojową popierać, prawda?